Opieka i wychowanie kota

18.10.2011
autor:  Karolina Forma
kategoria:  Opieka i wychowanie kota


Biało-czarny kot papieża Benedykta XVI ma na imię Chico. Jako, że zwierzętom nie wolno mieszkać w Watykanie, kot został w domu papieża w Tybindze. Roger Mahony, arcybiskup Los Angeles mówi: „Ludzie opowiadają, że papież kocha koty. To nieprawda. Papież uwielbia koty”.

Anna Dymna od lat jest właścicielką kotów, nauczyła się także wszystkich kocich dźwięków – umie miauczeć, mruczeć i nawet wzdychać po kociemu.
Jedna z jej kotek o imieniu Kaśka była wyjątkowo wyzwolona, więc często miała małe, a aktorka obdarzała wszystkich znajomych swoimi „dymnymi kotami”.
Kaśka włóczyła się po śmietnikach i znosiła nam fury szczurów i myszy. Wracając z łowów nad ranem świergotała niczym jaskółka. Jeśli świergotała głośno – łowy były udane, jeśli ciszej – takie sobie. Leżałam w łóżku, a ona z dumą rzucała mi zagryzionego szczura i szczęśliwa biegła po ryby do lodówki. Ja miałam jeść gryzonie, ona – ryby…
Kotka towarzyszyła pani w drodze do teatru i czekała na jej powrót na Plantach. Kiedyś zniecierpliwiona wtargnęła nawet na scenę, zamiauczała z dezaprobatą i wyszła.
Odprowadzała mnie zawsze na dworzec, gdy jechałam do filmu. Myślę, że znienawidziła pociągi, które porywały jej panią i przyjaciółkę na długie dni.

Kot Wojciecha Manna ma na imię Kazik, choć jego pan pieszczotliwie nazywa go futrzanym kretynem:
Zasadniczo Kazik wygląda jak kot, wie pan: łapy i ogon, futerko w kolorze kocim i jest puchaty, choć co tu skrywać – wydaje się troszkę nieinteligentny. Choć powiada się, że koty są bystre – może więc Kazik jest kryptobystry?
Relacja Manna z Kazikiem jest trudna; cóż, dziennikarz wyznaje, że jego ulubionym zwierzęciem domowym był zaskroniec, z którym jeździł na rowerze – wężyk owijał się wokół ramy. Miał też jaszczurkę i ślimaka, z którymi doskonale się dogadywał. Kot nie jest łatwym przyjacielem: Kazik mnie denerwuje ponieważ jest kotem, a chciałbym, żeby był psem; podawał łapkę, służył grzecznie, przyniósł panu gazetę, posiedział ze mną i od czasu do czasu pogadał o życiu – a tymczasem mówię do kota, a on odwraca się do mnie tyłem. Nigdy niczego mi nie podał, chociaż, tko wie, może innym podaje, może tylko mnie jawnie lekceważy?

W domu Grzegorza Turnaua od lat mieszkają Tofi i Kofi.
Kofi jest kotem niesłychanie subtelnym. Przypomina grzeczne, dobre dziecko, które nigdy nie nadużywa zaufania. Tofi jest jego dokładnym przeciwieństwem – to niesforny chuligan. Kiedy gram, a one mają akurat ochotę wskoczyć mi na kolana, to robią to bez pardonu. Mojego komponowania nie uznają ani za pracę, ani za coś istotnego, wchodzą nawet na klawiaturę. Można powiedzieć, że jak większości polskiego społeczeństwa muzyka im nie przeszkadza.
Koty, co ciekawe, doskonale dogadują się z dwoma psami wokalisty, jakby z przekory przecząc psio-kociej wojnie.


//1 1 2 3 //1
zapisujemy ocenę
Oceń artykuł:
Wasza ocena: 5.0 (3 głosów)

Poprzedni
Zobacz również
Komentarze (0)

Jeszcze nie skomentowano tego artykułu